Dzisiaj coś dla pokrzepienia ciała i ducha. Generalnie tytuł powinien brzmieć musujące kule do kąpieli, ale niestety, z kulami, przynajmniej moje "dzieła" mają niewiele wspólnego. Do przepisu podeszłam dosyć sceptycznie i z niedowierzaniem, ale efekt przeszedł moje oczekiwania. W związku z tym polecam!
Składniki:
- 100 g kwasku cytrynowego
- 200 g sody spożywczej
- 40 g mleka spożywczego w proszku
- 30 g tłuszczu stałego: do wyboru olej palmowy, masło kakaowe, olej jojoba, olej kokosowy
- 10 g oleju do wyboru: z pestek winogron, z awokado, olejek migdałowy, olej arganowy
- kilka kropli olejku zapachowego
- dodatki według własnej inwencji. Ja dodałam suszoną lawendę, ale może to być skórka z cytrusów, przyprawy itp.
- barwniki spożywcze, gdy chcemy by nasz dzieło miało kolory.
- foremki i tu uwaga u mnie silikonowe sprawdziły się średnio, gdyż są zbyt miękkie i przy nakładaniu zmieniały kształt i powodowały pęknięcia.
Przygotowanie:
Do miski wsypujemy składniki suche, czyli kwasek, sodę i mleko w proszku. Na ręce wkładamy silikonowe rękawiczki, co uchroni nas przed pieczeniem, w sytuacji, gdy posiadamy na dłoniach, choćby najmniejsze rany czy zadrapania.
Składniki mieszamy bardzo dokładnie, tak by nie było żadnych grudek.
Do szklanki z tłuszczem stałym wlewamy wybrany przez nas olej. Wstawiamy na moment do kuchenki mikrofalowej lub rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Czekamy, aż mieszanka uzyska płynną, jednolitą konsystencję.
Następnie bardzo powoli wlewamy olejki do naszej mieszanki, energicznie mieszając, by nie powstały grudki. Tłuszcze mogą spowodować, że masa zacznie się pienić. Mnie udało się tego uniknąć, ale wlewałam je na prawdę bardzo powoli. Jeżeli jednak masa zacznie wam płatać figle i się pienić, trzeba po prostu szybciej mieszać, by nie dopuszczać do musowania.
Po otrzymaniu masy o konsystencji mokrego piasku dodajemy odrobinę wybranego olejku eterycznego. Możemy też dodać barwniki spożywcze oraz susz. Formujemy kule lub inny wybrany kształt. Gdyby masa nie chciała dać się uformować można delikatnie zwilżyć dłonie wodą i szybko ugnieść masę, czego nie proponuję robić, gdyż nawet przy najmniejszej ilość wody, nasza masa zaczyna musować. Dlatego istotny jest dobór właściwych foremek, których wypełnienie nie będzie sprawiało nam kłopotu. Na dno kładziemy folię spożywczą, co ułatwi nam później wyciągnięcie masy z foremki.
Czekamy aż wyschną i będą twarde. Ja odstawiłam na całą noc i rano udało mi się je wyciągnąć bez najmniejszego kłopotu.
Doskonale nadają się na prezent. Wystarczy pięknie je zapakować i gotowe. Jeżeli zostawiamy je na własny użytek, wkładamy do pudełka lub woreczka i korzystamy w kąpieli.
Wnioski:
Do moich "babeczek" dodałam oleju kokosowego oraz oleju arganowego, co spowodowało, że po użyciu skóra jest doskonale nawilżona i nie wymaga stosowania żadnych kremów czy balsamów. Dzięki użytemu olejkowi o zapachu pomarańczy i imbiru skóra pięknie pachniała. Do części "babeczek" dodałam też suszonej lawendy. Dzięki temu mają one właściwości peelingujące.
Można wrzucić do wanny i rozkoszować się musującymi bąbelkami lub zmoczyć i rozprowadzić po całym ciele. Nie należy używać po depilacji, gdyż skóra będzie nas mocno piec.
Przyznam szczerze, że nie sądziłam, iż może to być tak ciekawy dodatek do kąpieli. Gorąco polecam!